Przed paleniem

Cóż, było to mój pierwszy kontakt z shishą, jak i z produktami, które nazywają się melasa.

Opakowanie Al Rabia przypomina krzyżówkę kartonu fajek i prezerwatyw, nic urokliwego, ale jakoś wygląda.
Po otwarciu ukazuje nam się nie wielki jak na karton woreczek z tytoniem, już wtedy możemy poczuć dość intensywny zapach przypominający słodką borówkę. Zapowiada się zatem ciekawie, jednak...

Konsystencja nie wydaje się super zachwycająca, coś jak połączenie dżemiku i plasteliny, z dodatkiem drobnych gałęzi. Nie wygląda to źle, ale czytając różne recenzje, według mnie nie tak to powinno wyglądać za tą cenę. Zdarzają się dość grube gałęzie, zaś liście w miarę pociachane.

W trakcie palenia

Przede wszystkim zaskakuje dość konkretne zadymienie, przy dobrym rozpaleniu, shisha z melaski potrafi naprawdę wyciągnąć całkiem przyjemne chmury, niestety na tym wszelkie pozytywne aspekty się kończą.

Smak, jaki smak? No właśnie... Smak jest ZEROWY. Na kilka paleń z 50g udało mi się może z raz ledwie, ledwie poczuć "coś" ( a może to moja podświadomość starała się mi wmówić, że coś czuję?). Niestety, ale po zapachu nie tego się spodziewałem.

Zapach, jego również brak, pachniało jak się z pudelka wyciągnie, i tyle.

Odwzorowanie? Jak nie ma smaku to i odwzorowanie też zerowe. 

Podsumowanie

Tak na prawdę, jeżeli ktoś chce puścić dymka dla dymka, to tylko do tego ten tytoń się nadaje. Według mnie, jest totalnie nie wart uwagi. Poza tym, że potrafi faktycznie zadymić, nie prezentuje sobą żadnych walorów smakowych...