13.04.2013 19:42 |
|
Ocena końcowa: 63 / 100
|
Idę sobie wesoło przez Pasaż Grunwaldzki (jedna z wielu galerii handlowych we Wrocławiu, ale nazwali ją inaczej, żeby była bardziej "epicka") i na małym stoisku widzę "nowość" - nakhle mix orange peach. Ponieważ miałem 26zł w portfelu (przeznaczone zresztą na zakup chleba) stwierdziłem, że mam jeszcze zupkę chińską gdzieś w pokoju, a jak pogłoduję parę dni to mi nic się nie stanie, a może nawet coś ubędzie, więc podszedłem do sprzedawczyni i poprosiłem o jedno opakowanie. Po zapłaceniu ciężko zdobytymi pieniędzmi oddaliłem się, oglądając opakowanie i zastanawiając się nad sensem zdania "Palenie zabija" (zawsze myślałem, że zabijają choroby wywoływane przez dym tytoniowy i substancji w nim zawartych, ale może tu chodzi o to, żeby uważać na oddziały inkwizycji, które szukają swoich ofiar wśród palaczy nakhli, po czym wrzucają je na stos i podpalają. Szczerze mówiąc nie wiem, ale dziękuję Państwu za to ostrzeżenie, od teraz czuję się bezpieczniej...). Gdy wróciłem do domu, od razu otworzyłem opakowanie i zważyłem. I tu mamy potwierdzenie autentyczności nakhli - waży 40g razem z folią! No cóż, jak widać tak musieli polepszyć produkcję, że zabrakło kasy na tytoń... Zapakowany jest w 2 folie - pierwsza jest zgrzana, a w drugą jest zawinięta porcja tytoniu, która wygląda mniej więcej tak jak zużyta zmiętolona chusteczka higieniczna. Krój jest ok, nie jest to mistrzostwo, ale pokrojony jest ładnie, pojawiają się małe badyle, ale nie przeszkadzają w nakładaniu tytoniu do cybucha. Jest dobrze związany z melasą i dosyć wilgotny. Zapach pojawia się od razu po otwarciu opakowania, jest dość intensywny i lekko chemiczny, pachnie jak oranżada pomarańczowa zmieszana z cukierkami brzoskwiniowymi, na pewno nie są to naturalne owoce, ale ogólnie jest przyjemny i zachęca do palenia.
3 kokoski na cybuch, czekamy chwilę i rozpalamy! Od razu pojawia się dość intensywny smak i zaczyna lekko dymić. Na początku palenia przydusza, ale gdy się przez ten etap przebrnie, to staje się łagodniejszy dla dróg oddechowych. Smakuje dokładnie tak samo jak pachnie, ale prawie bez tej nuty chemii, czyli mamy mix oranżady pomarańczowej z cukierkami brzoskwiniowymi. Mi bardzo posmakował, uwielbiam takie cukierkowe smaki, na pewno czasem sobie ją kupię dla urozmaicenia tytoniowego menu. Dymi jak to nakhla mix, czyli dym jest szary, szybko rozwiewa się w powietrzu, jego ilość jest na trochę gorszym poziomie fumari. Trochę buzzuje...
Powiem tak - jeżeli lubisz cukierkowe smaki i znudziły Ci się Twoje zapasy, możesz go zakupić, bo to naprawdę dobry mix. Ale cały jego urok zabija cena - za 25zł można kupić 50g Sociala/SB/Fumari/Fanty/Hookafiny etc. które też dobrze smakują, ale także odpowiednio dymią i nie przyduszają. Ja polubiłem ten mix i na pewno jeszcze nie raz zagości w moim cybuchu! :]